środa, 27 lipca 2016

Kopiko i lądowanie Antka

Kiedy przepadł nam piknik lotniczy, czekałem na dzień kiedy na lotnisku w Szczecinie Dąbie będzie coś się działo. I w końcu nadszedł. Latały szybowce, dwa mniejsze samoloty oraz nasz szczeciński Antek (Antonow An-2).

Szybko z małym Kopiko wskoczyliśmy do samochodu i obraliśmy kurs na Lotnisko Dąbie. Podjechaliśmy pod areoklub, gdzie napotkaliśmy na początku opór pewnego pana który nie chciał nas wpuścić na płytę lotniska (gdzie stało full zaparkowanych aut) ale oczywiście po namowach się zgodził. Szczęśliwi wjechalismy, zaparkowaliśmy wzięliśmy ze sobą aparat, oraz Kopikową torbę i wybraliśmy sie na elegancko skoszoną trawkę z której podziwialiśmy skoki i lądowania spadochroniarzy. 


I wtedy zobaczyłem i usłyszałem jakiegoś faceta który krzyczał do nas i do jednego ze spadochroniarzy "odejdźcie stamtąd bo zaraz bedzie lądował!!! " ☺ gdy się rozejrzałem po niebie zobaczyłem Antka który szykuje  się do lądowania. Pomyślałem torba na ramię aparat w rękę Kopiko pod pachę, i trzeba się oddalić  (grzecznie mówiąc). Po obadaniu sytuacji zobaczyłem niewielką  górę piachu za nami stwierdziłem że będzie to najlepsza z opcji. Gdy bezpieczni siedzieliśmy po górką i czekaliśmy na lądowanie Antka nawet nie pomyślałem o tym żeby wziąć do ręki aparat. Ale nagle po chwili nad naszymi głowami ukazał się Antonio dosłownie nie więcej niz 5 metrów nad nami, a przy okazji towarzyszący mu hałas i powiew wiatru :) i nagle na twarzy Kopiko ukazał się wielki uśmiech, a w oczach podziw. Już po wylądowaniu uświadomiłem sobie że było to trochę nieodpowiedzialne z mojej strony, ale lądowanie Antka z z tak bliska i ten uśmiech dziecka. Bezcenne. Z jednej strony byłem zly na siebie ale z drugiej szczęśliwy że dziecko zadowolone.  Później oczywiście oddalilismy się w pobliskie chaszcze, gdzie Kopiko zrobił sobie swoje pierwsze selfie. 




"Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich o tym pamięta" 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz